Po jednej stronie mały nudny post wspominkowy,
"Gdzie się podziały tamte blogowe czasy?"
"Gdzie się podziały tamte blogowe czasy?"
a po drugiej wyliczanka? Co wybrać?
Zapraszam Was na drugi odcinek ekscytującego cyklu 7wishes
Nie jest to mój autorski pomysł na podobną listę.
Niestety aż taka genialna nie jestem.
Na szczęście treść już tak. Brzydzę się kopiarstwem.
1# Pycha
Nie potrafię powiedzieć - żegnaj. Nie potrafię godnie rozstać się z
moim małym parszywym blogiem (lub/i kilkoma blogami), który nie rokuje i gnije sobie radośnie. Jest dziurą w całym i
niepotrzebnym bajtowym balastem blogosfery.
2# Chciwość
Tak, mam niezaspokojoną potrzebę autopromocji. Zwrócenie na siebie Waszej uwagi jest podstawą mojej blogowej egzystencji. Już
dawno zapomniałam co to znaczy pisać tylko dla siebie z potrzeby serca. Niejako
bezmyślnie – czyli w nomenklaturze Baboka – bez myślenia o kimś trzecim, ściśle podporządkowując się jego emocjom i potrzebom.
3# Nieczystość
Tak, mam obniżone poczucie własnej wartości i
nie boję się do tego przyznać. Dlatego tak bardzo potrzebuję czyjeś atencji i
jestem w stanie napisać każdą możliwą głupotę, aby wzbudzić wasze
zainteresowanie i ruch na stronie.
4# Zazdrość
Tak – jestem zazdrosna o blogowe sukcesy innych
blogomistrzów. Ich zasięgi i liczność komentowanych postów. Zazdroszczę im
pomysłu i tego, że wpadli na jakiś genialny koncept wcześniej niż ja. Dlatego
nie mam teraz o czym ciekawym pisać. Brutalna prawda jest taka, że internet został już napisany. Nie ma nic
ciekawego do opowiedzenia. Wszytko jest nudne, oklepane. Tak bardzo szarobure i przetrawione.
5# Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu
Pochłaniam miliony
chipsów i obgryzionych z nerwów paznokci kiedy siedzę nad stronami poczytnych blogerów i
wyszukuję najbardziej absurdalne historie. Wypijam hektolitry koli dokładnie wymieszanej z wysokokalorycznymi energetyzującymi szitami, które są niezbędne do wzbudzenia strumienia świadomości. Wszystko po to aby mieć choć cień szansy na to, że uda się w tempie napisać wszystkie zaplanowane głupoty. Co ważniejsze, zdążę na czas wrzucić je w soo social media w najlepszym możliwym czasie emisji.
6# Gniew
Jeśli jestem zła to chyba przede wszystkim na siebie,
że nie jestem tak popularna i rozczytywana jakbym chciała? Bardzo łatwo grzech
ten pomylić z zazdrością. Jedno stoi bardzo blisko obok drugiego i liże się wzajemnie
po tyłkach.
#7 Lenistwo
Nie – nie mam cierpliwości na blogowanie –
chciałabym, aby wszystko było na raz. Najlepiej bez większego nakładu pracy.
Brakuje mi zorganizowania i dyscypliny do codziennego rozkręcania blogowego
cyrku i klikaniu 101 komentarzy promujących.
Ten cały BUM blogowy i popkulturowy szał na moją stronę,
którego tak żarliwie łaknę jest nie do zniesienia, ale i tak w tym tkwię. Gdzieś wewnętrznie czuję, że może tym razem, że
może właśnie teraz jest ta odpowiednia chwila na BŁYSK.
***
Taki mikro Przebłyszczek mojego
blogowego geniuszu. Jeśli to czytasz i uśmiechasz się tym specyficznym uśmieszkiem czarnego humoru, to znaczy, że wiesz o co mi chodzi, a to bardzo dobry początek!
Oj, lenistwo to mój największy grzech z tego zestawienia
OdpowiedzUsuńNa szczęście łatwo nad nim zapanować :D
UsuńNieumiarkowanie w piciu :D
OdpowiedzUsuń